Anioły są wśród nas... |
Zapewne niektórzy pomyślą, że zwariowałam, jak powiem, że zakochałam się w tych słowach. Ale popatrzcie na nie jeszcze raz – „człowiek, człowiekowi aniołem”. Intrygujące, czyż nie?! Przyznam się, że ja całkiem niedawno odkryłam w swoim życiu takiego anioła. Choć znałyśmy się od kilku miesięcy, nigdy wcześniej się nie widziałyśmy. Po raz pierwszy spotkałyśmy się na początku tego tygodnia i odnalazłyśmy w sobie bratnią duszę. Odnalazłam w niej dobrego uśmiechniętego anioła, który jest podobny do mnie – jest szaloną dziewczyną – zupełnie jak ja – dużo nas łączy. Ten mój anioł rozmawia ze mną, pomaga mi rozwiązywać moje problemy – wspiera, daje szeroką granicę swobody w tym, co robię i bardzo mi ufa. Jest moją weną i pomysłodawcą, gdzie tej weny mam poszukiwać. Mamy wspólne cele, do których dążymy drogą ku dobremu, by jutro było lepsze. P. Bosmans napisał: „Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły. Nie mają wprawdzie, żadnych skrzydeł, lecz ich serce jest bezpiecznym portem dla wszystkich, którzy są w potrzebie. Wyciągają ręce i proponują swoją przyjaźń.” Ten facet miał sporo racji – anioł, którego poznałam nie ma białych puchowych skrzydeł, ani chociażby aureoli – wręcz przeciwnie – ma małe „szatańskie” rogi, które wskazują na jej szalony i spontaniczny zarazem charakter…
Skoro człowiek, człowiekowi aniołem – to każdy z nas może być aniołem dla innych – trzeba tylko trochę wysiłku i uśmiechu – a dookoła będzie jak w niebie. W końcu sam uśmiech kosztuje mniej od elektryczności i daje więcej światła. Ale tu zaraz nasuwa się pytanie,
Pamiętajcie, że człowiek, człowiekowi aniołem – bezwzględnie na wszystko!