Hiszpański Maraton w Koscte - Relacja uczestniczki |
W piątek 8 X, pełni entuzjazmu prosto po szkole wyjechaliśmy z Łodzi (bo stamtąd jesteśmy) z naszym księdzem do Szczecina. Dojechaliśmy tam ok. 22:30. Następnego dnia udaliśmy się z Agą na spacer po mieście, a potem zaczęły się przygotowania do maratonu. Przyrządzaliśmy posiłek na imprezę oraz drobne ozdoby do sali. Zapowiadała się dobra zabawa. Jednak to co działo się wieczorem po Mszy Świętej przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania.
Na początku instruktor tańca współczesnego uświadamiał nas jak prosto można utrudnić sobie zwykły spacer, a potem tańczyliśmy do północy. Ale jaki to był taniec, nikt siebie nie oszczędzał. Na dyskotece o charakterze weselnym, w ciepłej, wręcz gorącej atmosferze wszyscy czuli się swobodnie. Najlepiej bawiliśmy się przy tańcu "belgijskim", a wszystko to bez kropli alkoholu!
Dzięki trzeźwości wszystkich "maratończyków" na imprezie nie było nieprzyjemnych sytuacji i wszyscy pamiętają tę piękną noc. Po tańcach, ok. godz. 1:30 zainicjowano karaoke. Prezentowało się wiele osób, a wszystkie występy były atrakcyjne. Po karaoke nastąpiła projekcja filmu, ale o tym niestety wiem tylko z opowieści, bo w połowie karaoke nasza ekipa z Łodzi musiała wyjść. Wcześnie rano opuszczaliśmy Szczecin.
Agę znam m.in. z wyjazdu misyjnego na Litwę, gdzie razem z moimi koleżankami i księdzem organizowaliśmy półkolonie dla polskich dzieci. Tam też Aga zaprosiła nas na Hiszpański Maraton 9 X 2010.
Maraton bardzo mile mnie zaskoczył, wiedziałam, że będę się na nim dobrze bawiła, ale nie wiedziałam, że aż tak. To była fantastyczna noc! Pozostały mi po niej baaardzo miłe wspomnienia. Wyjazd na weekend do Szczecina to była dobra decyzja. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy mieli swój wkład w organizacji Hiszpańskiego Maratonu w Kostce, a Adze Gołdzie składam gratulacje. Ona umie dobrze zorganizować ludziom czas!
Z Pozdrowieniami dla "maratończyków"
Kasia z Łodzi
Dzięki trzeźwości wszystkich "maratończyków" na imprezie nie było nieprzyjemnych sytuacji i wszyscy pamiętają tę piękną noc. Po tańcach, ok. godz. 1:30 zainicjowano karaoke. Prezentowało się wiele osób, a wszystkie występy były atrakcyjne. Po karaoke nastąpiła projekcja filmu, ale o tym niestety wiem tylko z opowieści, bo w połowie karaoke nasza ekipa z Łodzi musiała wyjść. Wcześnie rano opuszczaliśmy Szczecin.
Agę znam m.in. z wyjazdu misyjnego na Litwę, gdzie razem z moimi koleżankami i księdzem organizowaliśmy półkolonie dla polskich dzieci. Tam też Aga zaprosiła nas na Hiszpański Maraton 9 X 2010.
Maraton bardzo mile mnie zaskoczył, wiedziałam, że będę się na nim dobrze bawiła, ale nie wiedziałam, że aż tak. To była fantastyczna noc! Pozostały mi po niej baaardzo miłe wspomnienia. Wyjazd na weekend do Szczecina to była dobra decyzja. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy mieli swój wkład w organizacji Hiszpańskiego Maratonu w Kostce, a Adze Gołdzie składam gratulacje. Ona umie dobrze zorganizować ludziom czas!
Z Pozdrowieniami dla "maratończyków"
Kasia z Łodzi
liczba odsłon: 1973 | dodano: 2010-10-13 14:56:51
Tweetnij