Komentarz do czytań IV niedzieli w ciągu roku |
...usłyszeć Jezusa dziś mówiącego do mnie: „jesteś szczęśliwy, ponieważ…”
Ciągle na nowo
Napisano wiele komentarzy do tego fragmentu Ewangelii, mnóstwo rozważań, całych książek nawet, nie zwalnia mnie to jednak od osobistego spotkania z tym Słowem. Czym ono dziś wybrzmiewa dla mnie? Osobiście: nutą wiosny, pięknem Jezusa i refleksją nad sprawiedliwością Boga. Wcześniejszy fragment Ewangelii mówi o tym, że Jezus uzdrawia wszystkich chorych, cierpiących: „Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał.” Potem wychodzi na górę. Tak to sobie wyobrażam: Jezus, spoglądając na tłumy ludzi zebrane wokół Niego, opowiada o tym, co czyta w ich sercach. Mówi to do uczniów, opowiada o sytuacji tych ludzi i równocześnie zapowiada wypełnienie ich najgłębszych pragnień. Rozumiem to tak, że Jezus nie tylko mówi, jak żyć, by być szczęśliwym, ale pokazuje, że nie ma takiego położenia, w którym pozbawieni bylibyśmy możliwości bycia szczęśliwymi. To jest Dobra Nowina – Bóg patrzy na serce i żadnego dobrego pragnienia nie pozostawia bez odpowiedzi.
Można siebie odnaleźć
Dla każdego z nas tekst ten wybrzmiewa inaczej. Jakieś inne błogosławieństwo dotyka szczególnie. Ważne, by to odnaleźć, usłyszeć Jezusa dziś mówiącego do mnie: „jesteś szczęśliwy, ponieważ…”. Umieć też tak spojrzeć na swoje życie. Nie tylko jako na miejsce cierpienia i smutku, ale także jako na miejsce, gdzie nieustannie doświadczam Bożego błogosławieństwa. Uwierzyć bardziej Bożej Miłości i żyć pełnią życia.