Wakacje z Bogiem… Młodzież z Nowogardu na Górze Tabor |
Każdy dzień rozpoczynaliśmy jutrznią. Odbywały się także bardzo ciekawe i interesujące katechezy tematyczna, np. o spowiedzi i życiu prowadzone przez Mira – lidera zespołu hiphopowego FPS i ks. Rafała Sorkowicza czy też przez s. Annę Bałchan, która na co dzień zajmuje się dziewczętami z ulicy i trudną młodzieżą oraz rodzinami, a także przez ks. Roberta Biela – z Ruchu Czystych Serc. Osobiście były to dla mnie jedne z najciekawszych punktów programu, bo prelegenci potrafili trafić do naszych serc młodzieżowym językiem. Inną atrakcją był turniej piłki plażowej, w którym wystąpiła nasza reprezentacja „Nowogard-Team” z ks. Tomaszem na czele. Zespół grał świetnie, ale niestety nie udało się wygrać. Ale nic straconego! Poćwiczymy i nadrobimy to za rok. Pod koniec dnia uczestniczyliśmy w Muzycznym Uwielbieniu w kościele, prowadzonym przez „Jesiennych Przyjaciół”. Uczestniczyliśmy, m.in. także w spotkaniach w małych grupach, w których poruszaliśmy różne tematy miłości, wiary i życia. Braliśmy też udział w mocnym koncercie zespołu „Porozumienie”, koncercie s. Anny oraz w nocnym kinie, gdzie obejrzeliśmy film „Dworzec nadziei”. W ostatnim dniu uczestniczyliśmy we Mszy św. dziękczynnej za tak dobrze spędzony czas. Byliśmy zmęczeni i spaleni słońcem, ale i bardzo zadowoleni, że mogliśmy tam być, poznać wielu niesamowitych ludzi i przeżyć piękne chwile. Czuliśmy się tam jak jedna wielka rodzina. Mamy nadzieje, że kolejny wyjazd odbędzie się już w przyszłym roku!
„Z niecierpliwością na to czekamy” – mówiła jedna z uczestniczek wyjazdu – Kamila, dla której Droga Światła i Msza św. na plaży we Władysławowie, w której miała okazję uczestniczyć, była jednym z najwspanialszych przeżyć w ciągu tych 4 dni na Gorze Tabor. „Punktem kulminacyjnym tego wyjazdu, jak dla mnie, była Spowiedź święta z katechezą i rozmową w grupach na ten temat. Szczerze mówiąc wiele osób w swoim życiu nie miało okazji przystąpić do takiego typu spowiedzi, w jaki można było to zrobić na Górze Tabor. Dzięki takiej spowiedzi można było naprawdę pojednać się z Bogiem, rozmawiając o swoich grzechach, a nie tylko „wyklepać” formułkę, którą mówimy od lat przy konfesjonale. Nie mogę jednak nie wspomnieć o osobach, które tworzyły tę niesamowitą atmosferę. Ci ludzie są bardzo pozytywnie nastawieni do życia, maja swoje cele i łączą je z Bogiem. Było to dla mnie wielkie przeżycie”.
Justyna Wichowska